Dawno, dawno, temu, a z pewnością w ubiegłym roku, jadłem ostatni raz naleśniki. Moje nigdy nie są perfekcyjne, nie mam wyczucia w ich przygotowaniu i cały czas dążę do przygotowania takich najlepszych z różnym skutkiem. W przygotowaniu tego dania prym wiedzie moja żona. Tytuł odziedziczyła po mojej babci, która robiła najlepsze na świecie naleśniki. Na moje szczęście - nieszczęście, żona poszła kilka ulic dalej dziadków odwiedzić, a mojemu bąblowi zachciało się na kolację naleśników z ulubionym serkiem. To działam,... czytaj dalej...