Budzik dziś jak zwykle zadzwonił za wcześnie. Odruchowo, jak najszybciej go wyłączyłam (nie wiem czy też tak macie, ale nic mnie tak nie denerwuje jak ten dźwięk i to bez znaczenia, czy na budzik ustawię swoją ulubioną piosenkę, czy też standardowe dźwięki), wzięłam leki i już miałam zacząć szykować się do pracy, kiedy uświadomiłam sobie po co go w ogóle ustawiałam – wcale nie żeby iść do pracy, bo przecież mam dziś wolne, ale żeby w końcu wybrać się na trening Od ostatniego półmaratonu minęło już tr... czytaj dalej...