Kiedy za oknem taka niestabilizacja, z niechęcią wychodzę z domu.Z przymusem zostawiam swoje kochane cztery kąty i wyruszam na pastwęwiatru, zimna i co chwilowego deszczu.W mieszkaniu chłód, w pracowni tym bardziej. Szlifując kolejne fragmenty,kostnieją mi dłonie. Termometr pokazuje niecałe 13 stopni. Czas na rozgrzewkę.Zostawiam niedokończone szlifowanie, otrzepuję się z kurzu i wracam dosiebie, wkraczam do swej "świątyni". Serwuję sobie i innym przyjemną, kolorowai wakacyjną dawkę... nie orzeźwienia, nie... czytaj dalej...
Mnie ta pogoda rozłożyła... Mam nadzieję, że jakos przetrwam weekend. Taki kociołek by mnie rozgrzał i pewnie poczułabym się lepiej :)
wspaniale się prezentuje.. letnie dania, nawet te rozgrzewające zawsze są super :)
fajnie, że inspiracją było danie ze słoika, ja też lubię wymyślać własne odpowiedniki dań gotowych. Podoba mi się ten kociołek, wczoraj chętnie bym się nim rozgrzała, dziś jest cieplej. Pozdrawiam słonecznieMonikawww.bentopopolsku.blogspot.com
Super pomysł:) Tego lata takie kociołki są bardzo pociągające;) Chętnie się poczęstuję:)
Musi być bardzo smaczne, takie kociołki są idealne na jesienną pogodę. :)
Karmelitko, A gdzie Ty jestes - na Syberii? Az tak zimno jest? :)Kociolek super ale u mnie bedzie musial poczekac do faktycznej zimy :)
Ależ Karmel-itko, za oknem stabilizacja - od niedzieli poda bez ustanku... Tu tylko taki gorący kociołek może pomóc - chociaż... tylko od środka...Dobrego weekendu, mimo wszystko!
Chłop mi coś narzeka, że chory będzie - chyba go rozgrzeję takim kociołkiem :)
kto by pomyślał, że będziemy mieli taką deszczową jesień tego lata! twoja propozycja jest wprost idealna na taką (nie)pogodę:)
tegoroczne lato zmusza nas do siegania po takie rozgrzewajace dania, a Twoje wyglada tak smakowicie, ze bym sie skusila:)
Świetny pomysł na zimowe (i nie tylko)jednogarnkowe danie.Zapisuję :)Pozdrawiam.
Trzeba przyznać, że pogoda w lato była niezbyt zachęcająca... Ale przynajmniej można się najeść takimi pysznościami :)
Pyszny kociołek! Mnie pasuje w każdych okolicznościach.Pozdrowienia!
Lato w tym roku nas nie rozpieszcza i przydaje się coś na rozgrzanie. Fajny przepis.
Oj dawno nie robiłam takiego kociołka i już zapomniałam jak dobry może być. Chcę porcję, albo z dokładką poproszę od razu
koniecznie muszę zrobić, jestem pewna, że moim chłopakom bardzo by zasmakowało :)
O tak, teraz już niestety trzeba się rozgrzewać, ale jak komuś nie chce się robić takiego apetycznego gulaszu, to zawsze pozostaje naleweczka :)
Niestety w tym roku pogoda nas nie rozpieszcza:( Miejmy nadzieję, że nadrobi to druga połowa sierpnia i wrzesień;) a potrawa jak najbardziej, bardzo mi się podoba i z chęcią bym taką zaserwowała mojej rodzince :) uściski
pogoda iście jesienna :( taki kociołek to idealne danie w takie dni :) pozdrawiam
W zeszłym roku chodziłyby po głowie tylko lody, a tym razem coś ciepłego. ;pMoże w przyszłym roku wakacje będą latem! ;D Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mój nowy bananowy adres:bananowysong.blogspot.com;-)
Nie próbowałam tego ze słoika i nie zamierzam, ale Twoja wersja na medal, chętnie bym zjadła :)
Też jadłam niedawno coś takiego podczas deszczu :). Twoja wersja wygląda przepysznie!