Przecieram oczy. Już ta godzina?! Wypryskam spod ciepłejkołdry w mig. Z prędkością światła krzątam się po domu, szukającdrugiej skarpetki, szykując kanapki i pijąc kawę. "Nie zdążę, i to w pierwszydzień!", przebiega mi przez głowę. Zakluczam mieszkanie i wybiegam na ulicęz wypchanym plecakiem.Docieram na stację. Uff... Zdążyłam! Widzę, jak nadjeżdża mój pociąg.Prześlizguję się przez tłum.-Ojej, a co Ty tu robisz?- Jadę do szkoły, Ty też?- Tak, ale do innej. Chodź, usiądziemy razem.Spotykam znajome twarze. Nie jes... czytaj dalej...
Spóźnienie przebaczone na pewno;)A co do muszli to bardzo ciekawy przepis. Ja zawsze używałam zwykłego, żółtego sera. I fajnie że z czosnkiem ;)Pozdrawiam
Od dawna mam apetyt na takie muszle,a twoje wyglądają rewelacyjnie ;-)Nie jesteś sama- ja też spóźniłam się na pierwszą lekcję.. wf-u. Nie mogłam znaleźć pokoju nauczycielskiego w nowej szkole (2 budynki), przed którym miała czekać nauczycielka. Cóż, nie była zadowolona i powiedziała mi, że to był mój pierwszy i ostatni raz.Ech, ludzie nie mają wyrozumiałości do pierwszoklasistów, czy co? ;pDamy radę! ;))
Moja obsesja bycia na czas, a nawet grubo przed czasem, wyciąga mnie z łóżka nawet o 4.30, bez względu na to jak bardzo chce mi się spać ;)Życzę powodzenia w nowej szkole :)
oo nie wiedziałam że jeszcze do szkoły chodzisz :) nie wiem skąd moje przekonanie że jesteś starsza ;) to chyba ta dojrzałość bijąca z Twoich tekstów :)a muszle pychota.powodzenia w szkole :)
mm.. pyszności, muszkę kiedyś kupić te muszle :D w szkole na pewno się ułoży :) ja w pierwszy dzień dotarłam do szkoły dokładnie 3 minuty przed dzwonkiem :D
Świetny obiad! Takie makaronowe muszle chodzą mi ostatnio po głowie :)
Na pewno z czasem będzie coraz lepiej;) takie muszelki z pomidorowym sosem są świetne!
Świetne muszelki:) Wyglądają przepysznie;) Z czasem poznasz ludzi i będzie ok;) Początki zawsze bywają trudne.
Niech się tylko dowiedzą jaki pyszny blog prowadzisz to będziesz musiała się ukrywać żeby pobyć troszkę sama:)) Muszle pyszne :)
Hmm, widzę nie tylko ja byłam spóźniona na pierwszą lekcję. Autobus nie przyjechał i tym sposobem musiałam lecieć przez miasto, by 15 minut po dzwonku trafić do klasy. Na szczęście, zostało to puszczone w niepamięć... Natomiast te muszelki muszą być wyśmienite. Wszystko, co lubię, w jednym daniu. ;)
Spóźniłaś się - ale jesteś właśnie, dojezdna. Ja miałam do szkoły przez ulicę (i to wcale nie trzypasmową autostradę) a nigdy nie dawałam rady dotrzeć na ósmą i nauczyciele nie mogli mi wybaczyć tego, że mieszkając 100m od szkoły nie dałam rady dojść na czas :PSpokojnie - będzie dobrze! Nie wierzę w przyjaźnie na śmierć i życie po pierwszym dniu :)A jak się można pocieszyć takimi muszlami po powrocie do domu...bosko.
rewelacyjnie wyglądaja takie muszle ...musze je zakupić, bo chętnie nadziałabym je czymś ciekawym:) ...a uczniowie na pewno nei mieli Ci za złe spóźnienia:) pozdrawiam jolanta Szyndlarewicz
O rany, Karmelitko, do tej pory myślałam że jesteś dużo starsza ode mnie, a tu sie okazuje zupełnie coś innego :) nie martw się spóźnieniami, ja całe liceum się spóźniałam, a moją specjalnością były czwartkowe lekcje matematyki z profesorem (chyba nawet w maturalnej ) :D spóźnialstwo pozostało mi do dziś, ale na szczęście na wykładach nikt na to nie zwraca uwagi, gorzej z ćwiczeniami... a jeśli chodzi o to że "wszyscy się znają" to tylko pozory. ja też tak myślałam, ale grupy się poźniej zmieniają, kształtują na nowo! powodzenia! ja jeszcze na wakacjach - pozdrawiam z Władysławowa :)
Beata - mhm, mam nadzieję ;] taak, czosnek rządzi w mojej kuchni ;]slyvia - och, oby! ale to dopiero pierwsze chwile.Sue - jasne, że damy! nie mamy innego wyjścia xdmonami - też mam tak, ale nic nie poradzę, pociągi i tramwaje nie są od ludzi zależne... ech!chantel - juz bez przesady z tą dojrzałością xd ale dziękuję, miło mi ;]pingwinka - no, brawo wyczucia czasu! ;]burczymiwbrzuchu - polecam gorąco! stały sie one jednym z moich ulubionych dań.Monisia - taak, to początki ;] mm... pasuje do nich taki sos idealnie ;]co by tu zjeśc? - ha ha xd bez przesady, bez przesady xdshaday - och, miałaś gorzej. ale taki to już urok. pierwszaki zazwyczaj się spóźniają ;pArven - ojej, ale z Ciebie aparatka! haha ;]Przemysław - oj, z nimi można naprawdę nieźle pokombinowac ;]Kasia - dziękuję za pozdrowienia ;] byłam tam w zeszłym roku, było wspaniale. urocza mieścinka. hm... mam nadzieję ;] dziękuję za wsparcie ;*
bardzo lubię takie smaki! jak bardzo! :) Miło u u Ciebie. Pozdrawiam! ps. ja do szkoły już nie muszę, ale już niebawem też zacznę... kolejny rok akademicki....eh
Początki zawsze są trudne, ale zobaczysz, że wszystko się ułoży! a makaron przedni:) zdecydowanie moje klimaty:)pozdrawiam
Bazylia - czasami myślę, że chciałabym miec ten etap nauki już za sobą. a tu patrz, dopiero go zaczynam!cieszę się, że u mnie Ci się spodobało ;]MAUGUSTYNA - ech, zobaczymy. mam taką nadzieję. od jutra zaczynamy już na dobre xd
To nie buduje, gdy znajdujemy się w miejscu, w którym wszyscy się znają, a my nikogo. Ale nie martw się, minie trochę czasu i i Ty będziesz się czuła, jakbyś wszystkich znała, a potem będzie Ci żal się rozstawać, choćby na wakacje :)Wspaniałe muszelki, od dawna noszę się z zamiarem przyrządzenia czegoś podobnego :)
ciesz się, póki możesz ;) brzmi strasznie, ale taka jest prawda - szkoła to najfajniejszy okres w życiu...Yummy & Tasty
Pyszna propozycja na makaron! Jutro będzie lepiej, samych serdeczności!
Przespis świetny, łatwy i idealny dla każdego zmęczonego po cięzkim i zabieganym dniu :) A co do 'nowych twarzy' i tych takich, jestem pewna, że już niedługo będziesz miała w okoł siebie pełno nowych znajomych :))
Domi.. - myślę,że sprawdzą się Twoje słowa ;]małgo. - hm, wiem, wielu tak mówi. mam okazję sama się przekonac xdKamila - dziękuję ;* Charlotte - teraz właśnie takie potrawy muszą mnie zadowolic xd brakczas będzię na pewno na porządku dziennym xd dziękuję ;*
Karmel-itko pieknie, milo i smacznie tu u Ciebie:) Dzieki za info o Twoim blogu:) Zamierzam podgladac Twoje poczynania kulinarne a w szkole zycze powodzenia i samych sukcesow!:) Pozdrawiam! Marzena
mmm... yummy :) narobilas mi smaka i teraz bede musiala cos zjesc :Pa pierwszy wrzesnia kojarzy mi sie z tym, ze oto nadchodzi koniec lata i skonczylo sie rumakowanie :(
Wyglądają bajecznie. Nigdy jeszcze nie robiłam takich muszli. Jakoś nie widziały mi się. Teraz muszę koniecznie spróbować.
faszerowane muszle... tylko raz jadłam ale pamiętam, że ledwo się opanowałam, zeby nie zjesc wszystkiego! :)
... z tym makaronem to za miesiac bedziesz miala milion znajomych... :)
zanim się obejrzysz będzie koło ciebie gromadka ludzi :) moje młodsze dziecko też się denerwowało-poszedł do pierwszej klasy, na szczęście jest razem z nim jego przyjaciel więc jest mu raźniej :) trzymaj się kochana :)
Świetny wstęp !:)A muszelki koniecznie do zrobienia, wyglądają przepysznie, na obiad rewelacja !:)Pozdrawiam :)
nie lubię się spóźniac, nie lubię biec na pociąg czy tramwaj, ale zdarza mi się..lubię za to mozzarellę :-)
Szukam ostatnio po sklepach takich muszli olbrzymek, ale chyba zdecyduję się w końcu na takie mniejsze.A ja lubię te pierwsze dni. Czysta karta, nikogo nie znasz, nikt nie zna ciebie i można zawiązywać nowe znajomości. Na moich studiach jest tak, że nie mamy stałych grup ćwiczeniowych i to dobrze, bo tak znałabym tylko te 30 osób. Dasz radę, ja jestem raczej mało towarzyska i podobno wyglądam na zarozumiałą, a koleżanki uważają, że znam najwięcej osób. :)
Właśnie takie ślimaki giganty nadziewałam szpinakiem i pieczarkami....są wyborne....Twoje tez muszę wypróbować:-)