Upaćkana mąką wszędzie, gdzie się da, ubrana w swój ulubiony fartuch, stoi skupiona przy blacie i lepi pierogi. Zwinnymi palcami skleja brzegi, układa gdzieś z boku i bierze się za kolejną partię. Poprawia siwą od mąki dłonią okulary na nosie. W garze bulgocze woda. A ja wyjadam farsz, kiedy nie widzi. Lepić pierogi nauczyłam się niedawno, zaledwie trzy lata temu. Do tego czasu mistrzynią w ich robieniu była moja Babcia, ale też dawno ich nie robiła, nie wiedzieć dlaczego. Najukochańsze? Ruskie, ale ogólnie mog... czytaj dalej...
Pierogi z surówką i jogurtem -och, smaka narobiłaś ogromnego! :) Tylko ja strasznie nie lubię ich lepić, po 10 sztukach mam już dość :))
Ja znów bardzo lubię lepić, ale wychodzą mi takie jakieś koślawe... :p