Moje początki z roladami były delikatnie mówiąc niezbyt udane. Nie chodziło o smak, a raczej o wygląd. Zupełnie nie przypominały tego, co powinny. Tak też było z tą roladą. Pokazywałam ją już na blogu dokładnie 5 lat temu . Zajrzyjcie w ramach rozweselania. Tym razem w przepisie pominęłam proszek do pieczenia. Przepis pochodzi z "Kobieta i Życie" chyba sprzed 5 lat. Składniki: 3 jajka 2 łyżki cukru waniliowego (domowego) ok 100 g + 2 łyżki cukru 3 łyżki mąki pszennej ... czytaj dalej...
Ciasta na Święta Bożego Narodzenia to w ostatnich dniach bardzo często przeszukiwane hasło w Internecie.
Czytaj dalej...Wielkanoc tuż tuż, więc przygotowaliśmy dla Was przepisy na najlepsze ciasta, które na pewno zasmakują Wam i Waszym domownikom.
Czytaj dalej...Widać różnicę:) Choć smak pewnie był wysokiego gatunku:) Ja chyba upiekę roladę w weekend, bo się Ewa domaga ciasta czekoladowego;)
Też kilka lat temu robiłam tą roladę. Jeden raz. Oczywiście pękła, ale bardzo dobra była :)
Pycha! Pieklam rolade tylko raz w zyciu i to wieki temu :) Jakos nie mam zaufania do siebie, ze mi wyjdzie taka ladna...
Karolino, od tamtej "starej i rozwalonej" ( a fe, fe biję się po paluchach za takie słowa) rolady, dużo wody upłynęło w rzekach. A czas oraz praktyka (jak sama wtedy przeczuwalaś) uczynił z "początkowego kuchcika" ( no, a może teraz powinno być wg nowej, żeńskiej odmiany nazwy.....hihihi...kuchciczki, o rety toż to strasznie durne, raczej chyba zamienię na kuchareczki) uczyniło mistrza...pardon... mistrzynię roladową. Nie wolno bać się z góry dziewczyny, tylko piec rolady, piec...... aż wejdzie nam to "ręce", bo głupio rzec, że "w krew". Śmiać mi się chce, jak przypominam sobie moje. A i tak wszyscy je "zżeraliśmy", bo te nadzienia to były pyszności, a że otoczka ciastowa się rozwaliła, nikt się nie przejmował. Choć ja w duchu "płakałam" z takiej "kompromitacji". Mój K to nawet pierwsze zakalce chwalił i twierdził, że są .....hahaha...no nie......lepsze bo "wilgotne", a nie jakieś suche ciasto. A chyba każda z nas wie, jak taka klapa kulinarna może "podłamać". A co tam, zawsze dużo śmiechu jest. Chorobcia, ale mi smaka narobiłaś tą roladą. Nie polecę tak zaraz robić rolady, ale jakieś ciacho muszę "wtrąbić, bo "fuj, fuj" ślinka się zbiera. Namawiam na robienie rolad wytrawnych: ciasto w kolorze zielonym=szpinak, pomarańczowym=marchew, dynia z nadzieniami na bazie sera białego + dodatki. Jednym słowem "trenować" rolady.....hahaha.....Moja córka, jak robię roladę to zawsze się śmieje, że po takiej bombie kalorii powinnyśmy się "rolować (rollover) i czynić wygibasy na sali w sportclub. Pozdrowionka z Kpd, Ursa.
p.s........... hihihi........rol, rol, rolada, cały tłuszczyk z kremu, w biodra nam się wkrada...rol, rol, rolada.........baj, baj... :-)
Ja jakoś do rolad "miałam rękę" od początku, raz mi się tylko orzechowa rozwaliła. Strasznie apetycznie wygląda ta rolada, gdyby nie to, że jutro wylatuję pewnie bym się za nią zabrała a tak to nie będzie miał jej kto zjeść:)
Nigdy nie robiłam takiej prawdziwej, porządnej rolady z kremem. Twoja wygląda bardzo apetycznie !