Moczka śląska to zupa którą jedni kochają, a inni nienawidzą. Jest to tradycyjna zupa przygotowywana od setek lat na śląski wigilijny stół, a ile domów na śląsku tyle receptur, a każda jest właściwa jeśli tylko jest w niej piernik. Moja wersja jest wypośrodkowaniem miedzy tym co znam z dzieciństwa a za czym nie przepadałam, a próbą przeproszenia się i zaakceptowanie tej zupy teraz kiedy jestem dorosła i inaczej oceniam smak. Gdy byłam dzieckiem w naszym domu te zupę gotowało się na wywarze z głów karpi, ... czytaj dalej...
Ciasta na Święta Bożego Narodzenia to w ostatnich dniach bardzo często przeszukiwane hasło w Internecie.
Czytaj dalej...Wigilia już niedługo i wiele osób może po raz pierwszy zajęło się jej przygotowywaniem a nie jadą po prostu jak co roku do bliskich. O czym należy pamiętać i dlaczego?
Czytaj dalej...Co zrobić gdy jednak wsypie nam się za dużo soli? Jak odwrócić ten efekt i poprawić smak naszego dania?
Czytaj dalej...Suszona pomarańcza na choinkę to prosty dodatek, który doda naszemu drzewku trochę tropikalnych klimatów.
Czytaj dalej...Ja niestety zaliczam się do tej drugiej grupy...ale za to mój Ukochany ją uwielbia!!
Witam. Ja moczkę robię jako gęsty deser, na pierniku z dużą ilością bakali, bez piwa i kompotów. Bardziej to smakuje jak piernik z bakaliami i tylko w takiej postaci to jemy. W dzieciństwie też nie znosiłam moczki robionej przez babcię. A co do siemieniotki to robię ją na słodko z mlekiem jako popitka makówek.
wygląda apetycznie:) to dla mnie nowość, bo nigdy takiej zupki/deserku nie miałam na wigilijnym stole:)
ja nie ze slaska (gornego) to niestety slaskich przysmakow nie znam. Uwielbiam za to czytac i poznawac zwyczaje innych regionow i chcialabym sprobowac choc raz moczki na rybnym bulionie :-)
A mnie od dawna fascynuje ta zupa. Chętnie bym spróbowała, tym bardziej, że sam robię karpia w szarym sosie, czyli z piernikiem, piwem i rodzynkami.
nigdy nie slyszałam o takiej zupie. Ciekawa jestem czy by mi posmakowała
Kochana, a nie masz przypadkiem sprawdzonego przepisu na siemieniotkę ?
niestety nie, odkąd umarła babcia w domu się nie robi siemieniotki. a nikt nie przejął przepisu.
Jako dziecko nie przepadałam za moczką ale to była chyba wina leżących pod choinką prezentów-byle już odejść od stołu:)))- teraz nie wyobrażam sobie bez niej wigilii !!!!Przepis zna tylko moja mama i wiem, że prócz piernika i bakalii podstawą są w niej głowy karpii, które ze smakiem "obgryzamy"...mniam, mniam, mniam...
no ja własnie przez ten dodatek wywaru z głów karpi moczki nie cierpiałam i w takiej wersji chyba juz nigdy nie odważe sie spróbować ale wiem że wielu taki rodzaj zupy smakuje..
coz nie wiem, ta zupa ma tylu samo zwolenników co przeciwników, nie każdy ja lubi.
oj siemieniotke jadałam w dziciństwie, teraz juz mnie nikt nie zmusi do je spróbowania:)
Ach! te wspomnienia z dziecinstwa- jestem we Francji; a urodzona na Slasku.Poki babcia zyla wjezdzaly na stol Wigilijny dwie wazy - moczka i siemionowa.Ja tez nienawidzialam. Zapomnialam " imie" tej zupy: tlumaczylam moim tutejszym wnukom, ze plywaly migdaly i rodzynki ....Nareszcie powiem ,ze to moczka byla. Kiedy babcia odeszla, znikly wazy ze stolu. I zniklo wiele tradycji- zostala nostalgia tamtych dni.Dziekuje za przepis- zrobie kiedys tak by obudzic wspomnienia.
Wchodząc na ten blog zamierzałam wyszukać jakieś piernikowe wypieki i wtedy wpadłam na ten przepis:)W moim domu zawsze moczka się pojawia.Jest ze mną od zawsze.Babcia robiła ją na wywarze z warzyw (pasternak i marchewka),moja mama najpierw klarowała masło ,a potem dodawała rozmoczony i przetarty piernik do ryb(tak na Śląśku nazywa się ten piernik).Nazwa bierze się od piernika z którego robiło się słodki sos do ryb(nie jestem pewna,,ale coś mi się wydaje,że to potrawa żydowska-stąd nazwa piernika),potem musiał być kompot z agrestu i śliwek plus cała góra bakalii dostępnych.Ja robię bardziej kwaskowatą niż ta z dzieciństwa-cytryna,pomarańcze,kakao,przyprawy korzenne,no i oczywiście orzechy,migdały,rodzynki i co tam jeszcze bakaliowego wpadnie mi w ręce.Moczka to tak jak bigos-w każdym domu jest inna.Ja preferuję ją w postaci słodko kwaśnego deseru o konsystencji gęstej śmietany na zakończenie wigilijnej wieczerzy.
WitamJa młodość spędziłem na Śląsku tam się urodziłem choć rodzice byli przyjezdnie ale sporo śląskich rzeczy zadoptowałem szczególnie kulinarnie. Moczke nauczyła robić moją mamę pewna Uma (taka satrsza kobieta) tak na prawdę ja szczególnie ją polubiłem i chciałem dodać że podstawą moczki jest specjalny piernik który można właściwie kupić tylko w śląskich piekarniach raczej tych prywatnych i pojawia się tylko przed świętami, taki piernik powinien wyschnąć na dobre kilka dni przed wykonaniem moczki. Jest on twardy i taki prawie chlebowy po wielu latach udało mi się zdobyć ów piernik odwiedzając ostatnio rodzinne strony. Właśnie leży obok komputera i pachnie goździkami. Pewnie można upiec piernik samemu ale ja wiem że taki piernik z piekarni to zupełnie coś innego i chyba w domu to ciężko byłoby to zrobić. To baza moczki a reszta to improwizacja, co do moczki na rybach to nigdy nie jadłem i to jest prawdziwa Śląska moczka.
dziękuje za cudny wpis, widać że moczka to esencja śląskiej wigilii. a co do piernika to fakt kupić go coraz trudniej. pozdrawiam.
Witam. U mnie zawsze jest moczka na pierniku i z dużą ilością bakalii, bez głów ryby i kompotu, Jest to gęsty deser, który sie nakłada na talerzyki. Siemieniotkę też robię na słodko z mlekiem jako popitek do makówek. Wiem, że moczka i siemieniotka skończą sie na wigilijnym stole razem ze mną, hihihihi młode gospodynie nawet nie starają się zapoznać z przepisem. Kiedys dałam przepis na MojePrzepisy.
tak nasze pokolenie jeszcze pamięta ale następne już nie.. coz szkoda ze na śląsku te tradycyjne potrawy zanikają. pozdrawiam.