Po suszonych pomidorach przyszedł czas na pieczoną paprykę pakowaną do słoików na zimę. Recepturę, która okazała się banalnie prosta, znalazłam w necie, a konkretniej na blogu: Cuda i Cudeńka - autorka co prawda proponuje papryczkę na bieżące zajadanie - myślę jednak, że po niewielkiej modyfikacji z powodzeniem powinna przeleżakować w spiżarni (no chyba, że zostanie skonsumowana poza konkursem przez Paprykowych Skrytożerców;)) Pieczona Papryka Składniki: 6 czerwonych papryk 6 ząbków czosnku ok. 350ml... czytaj dalej...
Znany od bardzo dawna sposób pasteryzacji niektórych produktów w szczelnie zamkniętym szklanym słoiki jest najlepszym sposobem na przedłużenie ich czasu do spożycia.
Czytaj dalej...Jak powinna smakować taka papryka? Moja zrobiona wg tego przepisu się chyba zepsuła. Jest kwaśna w smaku i słoiczki gazują lekko. Mam kiszoną paprykę.
W te pędy pobiegłam do swoich słoików! I faktycznie - gazują:((( Pierwszy słoiczek otwierałam kilka dni po zrobieniu i był w porządku - papryka w smaku delikatna - chociaż smakoszom bardziej wyrazistych smaków może nie koniecznie przypadłaby do gustu.Reszta czekała w spiżarni na zimę - widać się nie doczekała... Bardzo mi przykro... przepis testowałam po raz pierwszy, wydawał się o.k. więc zamieściłam recepturę - DZIĘKUJĘ w każdym razie za cenną uwagę - przepis usunę, chyba, że może ktoś z pozostałych testujących miał lepsze niż my doświadczenia??
WitajcieJa też robię taką paprykę i spokojnie zimę wytrzymuje. Myślę, że problemem może być nie do końca dopieczona ta papryka. Ja wkładam do piekarnika już pociętą i trzymam aż skórka z ciemnieje, później wyjmuję, solę (dość mocno) odkładam na kilka minut do miski i obieram ze skórki. Podczas rozgrzewania oliwy wrzucam do garnka ząbki czosnku i jak już są miękkie wrzucam wcześniej przygotowaną paprykę, po 5-ciu min. paprykę z czosnkiem przekładam do słoików i naprzemiennie przesypuję ziołami, zakręcam, odwracam słoiki i odkładam do wystudzenia.WAŻNE! Oliwa nie może przekroczyć 100 stopni, układając paprykę w słoikach zawsze w pierwszej kolejności wlewam około 1/4 słoika oliwy, w ten sposób łatwiej pozbędziemy się zbędnego powietrza które też może się przyczynić do zepsucia naszego przetworu, całą operację przekładania, staram się robić w wysokiej temperaturze (oczywiście z rozwagą i zachowaniem najwyższego bezpieczeństwa - bo poparzyć się oliwą nie byłoby fajne ...) zdarzyło się kiedyś że słoik podczas nakładania pękł...od tej pory staram się nakładać w gorące słoiki a do tego używam mikrofali. Ale się rozpisałem... mam nadzieję, że nikogo nie zrażę do zrobienia takiej papryki, bo naprawdę jest pyszna na zimno jak i na ciepło, jako dodatek do kanapek, do obiadu, do wszelkiego rodzaju sałatek - pychota....jeszcze tylko słówko odnośnie czosnku i ziół, ja dodaję minimum 6 ząbków na jedną paprykę i dużo, dużo ziół (bazylia, oregano) dzieciaki się tym zajadają więc żadnej przesady w tym niema SMACZNEGO!Podobnie postępuję z suszonymi pomidorami...Pozdrawiam Panią Renatę
Dziękuję bardzo za tak rozbudowany i niewątpliwie cenny komentarz! Konsultowałam temat z koleżanką, która również testowała przepis i u niej obyło się bez "gazowych niespodzianek", coś widocznie musiało nam zaszkodzić, może faktycznie nie w pełni upieczona papryka?? Dziękuję za podpowiedź, by w przyszłości piec ja w kawałkach.pozdrawiam:)