Po kilku ciężkich dniach miał nadejść czas na blogi odpoczynek. W domu czekają spakowane plecaki, kocher, śpiwór i aparat. Mieliśmy pędzić w góry, zasłuchać sie w dźwiękach rykowiska i zatonąć w spokoju nocnego lasu. Tymczasem spędzamy dzień w trasie i zatłoczonym Krakowie. Za wszelka cenę próbuje uciec od tłumu, a zgryzoty zagryzam obwarzankiem- jedyna rzeczą która lubię w Krakowie...