Lato i jesień to dla mnie czas na świeże figi. Przypomina mi moje stypendium we Włoszech, gdzie uczyłam się języka m.in. robiąc zakupy na bazarze. Na lokalnym bazarku gdzie mieszkałam nie można było nic kupić nie wdając się w długą rozmowę ze sprzedającym, który widząc, że jestem cudzoziemką sprzedawał m zawsze też kilka przepisów i opowieści o produkcie. Generalnie rozumiałam z tego tak 30% i po powrocie musiałam sobie i tak sprawdzić szczegóły przepisu i zapytać kogoś o co chodziło, ale było to bardzo roz... czytaj dalej...