Święta. W tym roku były dziwne – nasza pierwsza samodzielna Wigilia. Tak się wszystko jakoś zaplątało – M nie chciał jechać do Polski. W cale mu się nie dziwię, korki na autostradzie, wzmozony ruch, bramki na A2 na pewno byłyby zakorkowane – zamiast 4h byłoby 8h + stres i nerwy. U mnie znowu praca – dyżur przez całe Święta. Ze względu na chorobę psa moi rodzice zostali u siebie, teściowie podobnie jak małż woleli uniknąć korków. A na koniec tego wszystkiego doszła moja niespodziewa...