Z wodą aromatyzowaną spotkałam się po raz pierwszy sporo lat temu w Wilnie. Piliśmy wtedy wodę ogórkową. Bardzo nam smakowała. Wodę aromatyzowaną wprowadziłam do domu. Robiłam ją stosunkowo często. Nie wiem nawet jak to się stało, że przestałam ją robić. Ostatnio jednak do niej wróciłam a to głównie przez kota. Amatorem wody podanej do obiadu właśnie stał się kot. Nie można było nalać wody do szklanki aby mały pyszczek nie próbował jej wypić. I tak dzięki kotu woda wróciła do menu. Amator już tylko patrzy. Woda... czytaj dalej...