Czasem inspiracja na kolejny przepis powstaje po zjedzeniu jakiegoś dania "na mieście", o którym wiemy tylko tyle, jak się nazywa, a co tworzy jej smak, domyślamy się w trakcie konsumpcji... No i jednocześnie to co jemy jest smaczne, bo inaczej po cóż byłoby to odtwarzać!? Tak właśnie było w tym przypadku... Odwiedziliśmy w tzw. porze obiadowej niewielki bar, ukryty w głębi podwórka jednej z kamienic zlokalizowanej przy głównej ulicy. O tym, że warto tu coś zamówić, świadczyła jedynie kole... czytaj dalej...