Przepis na : deser
Od d łuższego już czasu chodziły za mną przekładane wafelki, tradycyjnie nazywane u nas w domu pischinger. Choć receptura wafelków, które ja robię, jest inna niż na prawdziwy pischinger, to właśnie pod taką nazwą funkcjonują u mnie. Zaczęło się od tego, że śniło mi się, że poszłam do sklepu po andruty, a tam były aż trzy rodzaje, w tym jedne andruty zapakowane w papier, z żółtą kartką-etykietką, jakie to można było znaleźć w zeszłej epoce :) Sen był tak sugestywny, że następnego dnia poszłam w te pędy do de... czytaj dalej...