Po niekończącym się paśmie ulew, podtopień i nawet powodzi mamy w Trójmieście wreszcie powrót lata z prawdziwego zdarzenia. Aż chce się wychodzić z domu i łapać promienie słońca przyprawiające o piegi na nosie. Jest zielono jak w maju, ani śladu żółtobrązowych, wysuszonych trawników znanych w poprzednich lat. W ubiegłą upalną sobotę wybrałam się z rana na zakupy, co jest odwiecznym sobotnim rytuałem, kiedy to robię zakupy na cały tydzień. Od jakiegoś czasu mamy w Gdyni miejsce, gdzie raz w tygodniu przyjeżdżaj... czytaj dalej...