Kiedy wpadł mi do głowy tytuł tego posta pomyślałam, że przerobię "Romantyczność" Mickiewicza na jakąś prymitywną ogrodową wersję i umieszczę jako wstęp. W końcu wypatruję kiełków i rozmawiam z nimi prawie z takim uczuciem i utęsknieniem jak Karusia przemawiała do swojego Jasieńka. Ale czy to weny zabrakło, czy legenda wieszcza mnie onieśmieliła- w końcu poddałam się i rymów nie będzie. Będzie za to typowe wiosenne podsumowanie- bo na wiosnę tematy wciąż te same. Sianie. Czekanie. Kiełkowanie. Porządki. Nawożenie. ... czytaj dalej...