Dzisiejsze grzybobranie okazało się totalną porażką. Najpierw planowałam sobie zrobić duszone grzyby, potem każdy kolejny przebyty metr weryfikował moje plany. Z duszonych grzybów zrezygnowałam na rzecz tarty z grzybami, z tarty na rzecz grzybowej zupy. Ilość tej zupy w mojej wyobraźni zatrważająco malała... Na koniec stwierdziłam, że z dziewięciu małych podgrzybków raczej nic nie zrobię, mogę je co najwyżej dorzuć do którejś z torebek w zamrażarce. Ale spacer był całkiem przyjemny, a byłby jeszcze przyjemniejszy... czytaj dalej...