Nie no, jak tak dalej pójdzie z publikacjami na blogu to zapomnę jak to się robi. Przez ciągłe aktualizacje serio mogę się pogubić. Nawet nie wiem jak mam zacząć dzisiejszy post, może klasycznie od tłumaczenia się. Wszystko działa, ja działam, jemy, żyjemy. Lipiec mi jakoś ucieka, za nami parę wyjazdów, urodzinowych imprez, Tola siedzi ze mną w domu, jakoś nie po drodze mi z kardamonem. Dzisiaj w sumie mam w miarę luźny dzień, Tola teraz hasa gdzieś z My, więc mogę na spokojnie napisać post. W ogóle zaległości ma... czytaj dalej...