Przepis na : obiad
Tak, pieczony, nie gotowany. I to już któryś z kolei gulasz, który zrobiłam właśnie w ten konkretny sposób. Na początku robiłam go z ciekawości, potem z wygody, a czasem dlatego, że nie miałam wolnego palnika, na którym mogłabym go ugotować. W sieci zawrzało. Parę dni temu wrzuciłam na jedną z grup kulinarnych przepis na coleslawa z ananasem. W opisie była informacja, że zjadłam go z pieczonym gulaszem. I się zaczęło. Że chyba mam coś z głową, że przecież gulasz się gotuje, że mam problemy z inteligencją i... czytaj dalej...