Przepis na : śniadanie
Często, gdy robię domowe odpowiedniki sklepowych produktów, przypominają mi się zakupy w jednym z hipermarketów. Zbliżał się weekend, jakaś impreza, trzeba było kupić większą ilość pieczywa. Chwyciłam pierwsze z brzegu, na którym był napis pełnoziarniste, super świetnie zdrowe, bierz mnie, bierz! No to wzięłam, odwróciłam i zobaczyłam skład. Zajmował jakieś 20 linijek (dodatkowo będąc napisany skrótami). Szok. Syf. Czytajcie skład, kupowanych przez siebie produktów. I gotujcie jak najwięcej w domu, wtedy wieci... czytaj dalej...