Chcąc uniknąć zgiełku i zamieszania, wszedłem do chałupy. Natychmiast tego pożałowałem. Odór domostwa przyprawił mnie o mdłości, zaznaczyć muszę, że nie jestem pod tym względem bardzo wrażliwy. Widok wnętrza cygańskiej chaty był wstrząsający. Barłóg stanowiący wspólne dla wszystkich legowisko stanowiła zbita z nieheblowanych desek skrzynia. Wypełniały ją brudne koce, wśród nich można było dostrzec jakąś postać, był to chyba pijany mężczyzna, po wszystkim chodziły kury ze skrępowanymi nogami. Dawało im to tylk... czytaj dalej...