I stało się – w popłochu omiatam wzrokiem co jeszcze można przerobić przed wyjazdem. Pada na miękkie, pysznie dojrzałe mango, którego nijak już nie wcisnę do żadnej sałatki, nie zrobię z niego salsy do łososia, czy nie dorzucę do jakiejś egzotycznej tarty. A w lodówce równie dojrzałe borówki i maliny. Będą lody! A później ruszamy w świat! Składniki: jedno duże, dojrzałe mango garść borówek parę malin liście mięty Wykonanie: Mango obrać ze skóry. Miąższ zblendować na gładką masę. Przełożyć do dowolnych... czytaj dalej...
Dlaczego kolejny blog kulinarny?
Z wygody! I przyszłościowego myślenia!
Kiedy będę już stara i zmęczona wiecznym waleniem w garnki, poproszę swoje córki, aby odpaliły stronę gutfut.pl, pokażę paluszkiem co chcę dostać dzisiaj na obiad i w spokoju pójdę oglądać po raz 2.543.739 „Gotowe na wszystko” na przemian z „Przyjaciółmi”. Proste? Proste! :P :)