To była miłość od pierwszego wejrzenia, mimo, że trochę straszyła swoją brzydotą. Przywieziona w marcu, stała i czekała nie tyle na cud, a na mój wolny czas. A czas pracujących matek, żon, kucharek, to towar deficytowy. Tak więc gdy wyekspediowałam Starszą na kolonię, a Młodszą podrzuciłam Babci, tradycyjnie zamknęłam kuchnię i przeniosłam się na ogród… Pomysłów na komodę było sporo, ale jednego byłam pewna – chciałam aby była czarna (jak ma czarna ściana w salonie) i żółta jak mój stół. &... czytaj dalej...
Dlaczego kolejny blog kulinarny?
Z wygody! I przyszłościowego myślenia!
Kiedy będę już stara i zmęczona wiecznym waleniem w garnki, poproszę swoje córki, aby odpaliły stronę gutfut.pl, pokażę paluszkiem co chcę dostać dzisiaj na obiad i w spokoju pójdę oglądać po raz 2.543.739 „Gotowe na wszystko” na przemian z „Przyjaciółmi”. Proste? Proste! :P :)