Na początku opowiem Wam pewna historię. Jakieś dziesięć lat temu, kiedy byłam z dzieckiem we Włoszech pierwszy raz zetknęłam się z obieraczką do warzyw. Zawsze ten przedmiot uważałam za zbyteczny, warzywa obierałam małym zagiętym nożykiem. Jednak tam musiałam opanować umiejętność używania tego sprzętu, bo w kuchni miałam do dyspozycji nóż szefa kuchni o 30 cm ostrzu i obieraczkę. Jak się domyślacie obieranie ziemniaków, czy marchewki taką "maczetą" było dość trudne, żeby nie napisać niemożliwe. Siłą rzeczy ... czytaj dalej...