Przyznaję, od pewnego czasu wpisy pojawiają się rzadziej niż kiedyś. Związane jest to z pewnymi zmianami, które nastaną w moim malutkim świecie. Ponadto wiadomo, zastać się, to cofać się. Zmiany życiowe muszą pociągnąć za sobą zmiany blogowe. Nie ukrywam, że blog ten początkowo traktowałam jedynie za pewnego rodzaju odskocznię od zimnej, północnej rzeczywistości. Szybko jednak przekonałam się, że gotować lubię i co najważniejsze, mam dla kogo. I nie jest to jedynie Misio, który wciąga nosem moje smakoły...