„W piątek kurier dostarczył mi świeżą porcję francuskich serów. Zajadaliśmy się nimi przez cały weekend na różne sposoby, wykorzystując w pierwszej kolejności te najbardziej „aromatyczne”. Trzymam je w lodówce, która stoi w piwnicy. Gdy tylko wchodzę na schody prowadzące do niej już je czuję, a dzielą mnie od nich dwie pary zamkniętych drzwi. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale wysłać chłopców po jakiś słoik z przetworami do piwnicy jest w tym czasie rzeczą raczej niemożliwą. Nie przychodzą też do kuchni gdy robi... czytaj dalej...