Tak sobie któregoś dnia siedzimy z Madzią i nagle Madzia mówi: "A może bym galaretę zrobiła?" Więc ja mówię: "Ale jaką? Truskawkową, może agrestową?" A ona na to: "Nieeee, no wiesz, taką z mięsem!" A ja na to: "Bleeeeh!" Znaczy tak: Madzia nigdy nie robiła galarety, a ja nigdy nie jadłem galarety. Bo zawsze tak jakoś źle mi się kojarzyła. Sam nie wiem dlaczego. Ale jakiś taki uraz miałem. Ale postanowiliśmy zaryzykować, oboje :) Magda ufała, że jej się uda, ja ufałem, że będzie mi smakowało. Udało się! :) Uda... czytaj dalej...