To już pewnie ostatni post w tym roku, który będzie pachniał korzennie i zimowo. Bajecznie wilgotne, słodkie i nasycone smakami. Melasa i imbir... Receptura czekała cierpliwie na swoją kolej i w końcu udało mi się je upiec. Ciasto odrobinę zmodyfikowałam dodając np. mniej cukru. Następnym razem dodam pewnie też mniej sody. Zużyłam melasę karobową, która niebawem traciła ważność oraz wykorzystałam świeżutki imbir przywieziony przez kolegę prosto z Tajlandii :) Przepis pochodzi z bloga... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)