Bęc! i rzeczywistość ustawia Cię do pionu na nowo. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Matka odbiera syna z przedszkola, radości jest co niemiara bo jakimś cudem jeszcze jasno na dworze. Sił mają sporo więc ścigają się ile sił w nogach. Mijają jedną metę, wgrywa syn, drugą, wygrywa syn, zaraz ma być ta trzecia (tym razem latarnia nie śmietnik), postanawiają biec razem za rękę. W pewnym momencie matka zwalnia, coś jest nie tak. Załomotało w piersi, zakręciło się w głowie, zaczyna śnić coś natrętnego a potem... Ocknięc... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)