Bardzo lubię agrest, czerwony, czy też zielony, jak byłam dzieckiem, to jeździliśmy do babci, która miała piękne, szczepione krzewy czerwonego agrestu i malin. Miała też krzaki zielonego agrestu. Zawsze wtedy obdarowani tymi owocami przerabialiśmy je na pyszny dżem z agrestu, z malin robiliśmy soki. Ja bardzo lubiłam jeść te owoce nieprzetworzone, prosto z krzaka. Zielony agrest, jeszcze niedojrzały zasypywany był w słoiku tylko cukrem, zakręcany i pasteryzowany. Wtedy cytryny nie były dostępne cały rok, j... czytaj dalej...
Blog kulinarny z przepisami i autorskimi zdjęciami, czyli najsmaczniejsze miejsce w sieci