Ostatnio musiałam wrócić do domu autobusem - znów nam nic nie pasowało, i miałam do wyboru autobus, albo wycieczkę w okolicach północy. Przy wstawianiu przed piątą rano dnia następnego niezbyt to nęcąca perspektywa... Stwierdziłam więc, że przejażdżka autobusem to nie najgorsze, co może mnie spotkać, szczególnie biorąc pod uwagę śliczną pogodę. Potrzebowałam tylko książkę na drogę - patrzenie przez okno na krajobrazy, które obserwuję średnio dwa razy dziennie od półtora roku niezbyt mnie bowiem nęciło... I tu m... czytaj dalej...