I w moim napiętym grafiku udało mi się znaleźć czas, by wybrać się na grzyby. Jak zwykle w towarzystwie Taty, który ten szczególny kawałek lasu zna bardzo dobrze. Ale niestety nawet jego obecność nie uratowała mnie przed zgubieniem się wśród chaszczy, gdy w zapale fotografowałam jagody i zbierałam żurawinę. Na szczęście łączność telefoniczna była, więc dalej mogliśmy zbierać już razem. Naszym łupem padały głównie podgrzybki, ale w koszyku znalazło się też kilka borowików oraz prawie dwadzieścia kani. A Wy ... czytaj dalej...