Nie znam się za bardzo na polencie. Zaeksperymentowałam tylko raz, bez większego sukcesu, po czym porzuciłam to sympatyczne źródło węglowodanów na rzecz poznanych i lubianych, jak makaron, kus-kus i oczywiście wszelakie ziemniaczki... Ale niedawno generalna sytuacja rodzinna uległa drastycznej zmianie ( klik ). I nowy Człowieczek okazał się wymagajacy (czyt. 'upierdliwy'), więc czas poświęcony na gotowanie, zwłaszcza dla mnie samej, kiedy reszta towarzystwa jest w szkole/pracy, skurczył się do niezbędnego... czytaj dalej...