O tak, kuchnia indyjska, od dawna jestem jej fanką. Uwielbiam te wszystkie aromaty, moc potraw, konsystencję. Przy okazji lockdownu zdarzało nam się zamawiać z dowozem, właśnie potrawy tej kuchni. Po lockdownie też. Żeby poprawić sobie humor, żeby coś uczcić i bez okazji. Teraz gdy myślę o tych wszystkich smakach mam niekontrolowany ślinotok. Naan zanurzony w butter chicken. Matko jedyna. Nie pamiętam od jakiej potrawy zaczęłam przygodę z nią. Pamiętam natomiast, że na pewno na pierwszy rzut poleciało mango l... czytaj dalej...