Tytuł jest świetny, choćby dlatego, że ja jestem takim typem Blondynki, która jak słyszy, że nie da rady, to dostaje takiego kopa energii do działania, że zawsze daje radę. A kiedy czytam, że coś jest bez sensu, co normalnie powinno mnie odrzucić, mnie aż skręca, żeby tam zajrzeć i się przekonać czy faktycznie to jest bez sensu, a ta książka jak dla mnie jest połączenie dwóch światów. Dla mnie to była sentymentalna podróż do mojego dzieciństwa i dorastania, ale wiele kart było wycieczką w nowe miejsca... czytaj dalej...