"Mniam, mniam, mniam..." - powiedziała żona po pierwszym kęsie. I powtórzyła to jeszcze kilka razy, aż talerz został wyczyszczony do ostatniego okruszka. Co by tu więcej napisać w takich okolicznościach? ;) Chyba to, żeby koniecznie zaopatrzyć się przed produkcją dania w (żonę?;)) odpowiedni rodzaj parówek! To nie mogą być parówki z 87, 93 albo 103% szynki - być może nawet bez fosforanów, ale niemal całkowicie jałowe w smaku. To muszą być dobrej jakości parówki w starym stylu, najlepiej z dużym dodatkiem cielęciny ... czytaj dalej...