Oj, ciężko mi idzie... Minął miesiąc od ostatniego posta a mnie się wydaje, jakby to był tydzień-dwa...Chciałabym za jednym zamachem nadrobić wszystkie niezapisane myśli; wszystkie śniadania, obiady, desery i kolacje; cały miesiąc życia bez mięsa, sera i całej tej reszty ale oczywiście nie da się... Mam też dziś takie mało mobilizujące poczucie straconej misji, takie wrażenie, że właściwie po co to wszystko pisać, niech każdy robi tak, jak chce... Z drugiej strony jednak wciąż brzmi mi gdzieś z tyłu głowy e... czytaj dalej...