Nie wyobrażam sobie Wigilii bez czerwonego barszczu z uszkami, bo odkąd siegam pamięcią zawsze gościł na wigilijnym stole w mojej rodzinie. Prawdę mówiąc nigdy nie jadłam innej zupy w Wigilę i nie zamierzam zmieniać tradycji. Mistrzynią grzybowych uszek jest w naszej rodzinie moja mama, ale ponieważ spędza Wigilię w tym roku w Chicago z moim rodzeństwem, musiałam zmierzyć się z nimi sama. Raz zdarzyło mi się kupić gotowe i pamiętam minę mojego syna Michała, który był bardzo zdegustowany i zawstydził mnie mówiąc, ż... czytaj dalej...