Parę migawek z pewnej soboty spędzonej na plaży. Słonce, morze, lekki wiaterek, pełny relaks… a nie… bo co chwila mamo bo pić się chce, bo piasek parzy, bo foremka się zgubiła, bo chcemy do wody, bo to, bo tamto((( i tyle było mojego relaksu)) Całe szczęście, że “te niedogodności” wynagrodził nam super pyszny obiad w barze na plaży. Rodzice wybrali frutti di mare: tata owoce morza smażone w cieście, podane z cytrynką i polentą, a mama spaghetti allo scoglio( “na skale”). Dzieci “pogardz... czytaj dalej...
Sliczne dzieciaki:) Pewnie dobrze sie bawiliscie (bawicie ?) A gdzie ten urlopik ?
@Alizea, dziekuje)) zawsze jest milo spedzic pare dni wolnego. @Anja, a to morze to polnoc Italii, a konkretnie Sottomarina. to nie jest jakies zapierajace dech w piersach miejsce, bo na polnocy o takie trudno, ale slynie z cudownego mikroklimatu i jest szczegolnie polecane na choroby drog oddechowych, w sam raz dla moich pociech)) a i zadna plaza nie opala lepiej niz ta w Sottomarina, musi miec duzo krzemu albo innych pierwiastkow, ktore odbijaja promienie, bo opalasz sie nawet pod parasolem))
Piękne zdjęcia :)Uwielbiam owoce morza, aż się głodna zrobiłam na widok tych pyszności ;)
@ Bee, dziekuje slicznie za mile slowa i wizyte)) ja tez uwielbiam owoce morza!! dwa posty nizej zapraszam na makaron z frutti di mare, prosty i bardzo dobry))pozdrawiam,
Ulcik, dziekuje slicznie za odwiedziny!! pozdrawiam serdecznie)))