To nasze drugie podejście do nalewki z owoców dzikiej róży. Nie to, że pierwsza była niesmaczna, skądże znowu. Była bardzo smaczna. Ale była taka raczej tradycyjna, taka jaką każdy robi. A tym razem chcieliśmy zrobić znacznie bogatszą w smaku, bardziej złożoną. Jak zwykle więc w takich sytuacji po prostu wymyśliliśmy przepis. My chyba mamy jakąś taką duszę pijaka, wrodzoną skłonność do alkoholizmu, jakiś taki gen wadliwy. Bo to kolejna już wymyślona przez nas receptura, która sprawdziła się doskonale. Śmiało... czytaj dalej...