Ostatnio mój bliski znajomy uświadomił mi, że moje życie pomimo tego całego zła, jakie mnie spotkało, przeogromnego smutku, i przykrości toczy się dalej, że nie ma gotowego rozwiązania, złotego środka, odpowiedniego czasu na to aby coś ze sobą zrobić. Czekanie i uciekanie nie zmieni tu nic. Ja centralnie utknęłam w martwym punkcie. Jestem zawieszona pomiędzy realnym życiem i fikcją. Mój mąż umierając zabrał ze sobą całą mnie. Zgasło we mnie wszystko, pasja, chęci, radość, ko...