Tak... Chrzciny Syna stały się faktem dokonanym. Jestem szczęśliwa. Wisiało to nad nami niczym niedopełniony obowiązek. Teraz jestem spokojna. Syn ma otwartą drogę. Do następnego sakramentu też Go przygotujemy. A potem to już sam będzie wybierał w co chce wierzyć. W każdym razie nie wnikając głębiej w subtelną, niezbadaną materię zagadnień wiary czuję, że spełniliśmy swój rodzicielski obowiązek. I nie chodzi mi tylko o uroczystość w kościele. Cieszę się, że jed... czytaj dalej...