Wczoraj polecałam Wam orzechowego biszkopta. I wspomniałam w Kronice, że ten wypiek, to tak naprawdę pierwszy gest i ukłon w stronę mych jesiennych tęsknot. Wspominałam również, ze wybieram się po dynię. No i mam. Wytworna, zielona, będzie cieszyć oczy, nie podniebienie. Dzisiejszym wpisem kontynuuję powolny spacer w pachnącym korzenną jesienią kierunku. Piernik. Upieczony przed dwoma dniami. Aromatyczny, orzechowy, delikatnie wilgotny, bez miodu, a w 100 % piernikowy. Wer... czytaj dalej...