Jesteśmy już w domu. O dziwo tym razem, w przeciwieństwie do lipcowego pobytu, nie biłam się z myślami, chciałam wracać, ale żegnałam się z Chatą myślami będąc tu z powrotem we wrześniu. Nim jednak zaczęłam pakować torby i walizki skorzystaliśmy z pięknej pogody i poszliśmy do lasu. Ścieżkami nie całkiem znanymi doszliśmy do jabłonki opuszczonej, do gąszczu krzaków jeżyn, zbieraliśmy też czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)