Ostatni raz robiłam faworki z mamą, kiedy miałam mniej więcej 15 lat. Oczywiście pisząc "robiłam" mam na myśli, że przekładałam ciasto przez naciętą w nim dziurkę. Smażyć mi ich mama nie pozwalała, bo zawsze mówiła, że tłuszcz za mocno pryska. A tłuszcz nie pryskał wcale. Dziś tak sobie myślę, że ona najzwyczajniej w świecie się o mnie obawiała. A wiedziała, że ja mam wybitny dar prowokowania dziwnych wydarzeń w kuchni. Jak nie spróbowałam palcem wrzącego miodu z masłem, to kręcąc się po kuchni i ś... czytaj dalej...
Według chrześcijańskiego kalendarza jest to ostatni czwartek przed wielkim postem, znany również pod inną nazwą „zepsuty czwartek”.
Czytaj dalej...