W ubiegły weekend, a dokładnie w sobotę wybraliśmy się do znajomych na grilla. Dzieli nas jakieś dwa kilometry, więc postanowiliśmy się wybrać pieszo, co by rozkoszować się smakiem zimnego radlera do przygotowanej karkówki. Zamarynowane mięsko przywiozłem na miejsce przeznaczenia rano. Po południu, przy idealnie towarzyszącym nam słońcu, bezchmurnym niebie i delikatnym wietrzyku, spacerkiem doszliśmy na miejsce. Grill został rozpalony i nagle, w najmniej wyczekiwanym momencie, zrobiło się ciemno, nadeszła potęż... czytaj dalej...