Wedle prognozy miało padać od rana, ale trochę się chmurzyło a po 11-stej słonko już ładnie przebijało więc założyłam trapery, wzięłam kurtkę od deszczu, plecak i poszłam sobie. Najpierw wyjechałam autobusem za miasto a później już z buta przed siebie. Szłam sobie i szłam aż zaczęły mnie boleć nogi a przecież trzeba jeszcze było jakoś wrócić do cywilizacji. Wróciłam bom dzielna dziewczynka, ale przyznam, że dałam sobie w kość i zaśniedziałam przez zimę strasznie. Po powrocie do domu zerknęłam na mapę i poli... czytaj dalej...
Lubię gotować, ale nie sterczeć godzinami przy garach. Moja kuchnia to dania domowe, smaczne i apetyczne. Poza gotowaniem interesuję się wszystkim co dotyczy grzybów.
ale cudny spacer, a wypalane łąki też doprowadzają mnie do szału i zawsze dzwonię na 112 !
na szczęście tym razem nie trafiłam na palące się zarośla tylko na ślady po wypaleniach i zgliszcza.... wczoraj mocno wiało więc gdyby ktoś akurat podpalił to rozniosłoby się natychmiast na bardzo duży obszar
jak patrzę na Twoje zdjęcia to aż chce mi się iść na długi spacer do lasu :) a co do ludzkiej głupoty, to w pobliżu mojej działki rok temu jakiś Pan postanowił wypalić trawy nie opodal lasu, i oczywiście wymknęło się to spod kontroli.. dobrze że mam znajomych, którzy na stałe tam mieszkają i wezwali straż bo by było po mojej działce, lesie itd. Szkoda tylko że mimo że wypalanie traw jest karalne tak rzadko się za nie każe ...Pozdrawiam :)
ano właśnie - zwykle po prostu ciężko znaleźć podpalaczy bo zanim ktoś wezwie służby, zanim przyjadą to ten dawno już zniknie..... niestety ... a ja łapy bym obcinała za coś takiego
Dziękuję za ten post.Od niedawna mieszkam na wsi i nie chociaż znam te roślinki,ie wiedziałam ,że są jadalne (poza pokrzywą, którą stosuję i w kuchni i jako nawóz). Dzisiaj też byłam w lesie, wszędzie niebiesko od przylaszczek. Cudownie.Pozdrawiam
wypalanie jak dla mnie jest totalnie nie rozważne, ludzie niestety czasem nie myślę i mogą komuś naprawdę zaszkodzić lub doprowadzić do tragedii.
wypalanie jest po prostu głupie i nie ma z tego żadnych korzyści
myślę, że masz wokół jeszcze wiele innych jadalnych roślin. Ja niestety znam mało a nie mam nikogo kto mógłby mnie pouczyć rozpoznawać inne. Łan przylaszczek to musi być cudowny widok ! To bardzo ładne kwiatki, ale przypominam , że są w Polsce pod ochroną a poza tym to roślina trująca :)
To Myszko nie chodzi o samo wymykanie się spod kontroli. Wysłuchałam mrożącej krew w żyłach opowieści Koleżanki, jak to o mały włos nie spłonął jej domek letniskowy, bo wiatr poniósł ... się od wypalanej łąki. Osoba światła, a nie rozumie, że w płonących łąkach giną zwierzęta, ptaki, owady i ich potomstwo (nie tylko jej Koleżankowy domek letniskowy). Nie jestem wojującą ekolożką, ale ... Kontrola kontrolą, a głupota i brak empatii jest głupotą i brakiem empatii. Nie mam nigdy noża w kieszeni, ale ten wirtualny mi się otwiera, kiedy czytam o wypalaniu traw. A jeszcze gorzej, kiedy to widzę jadąc samochodem do domu.Konia z rzędem temu, kto ujmie sprawców. "Somsiad, co zły na nas podpalił, żeby na nas było".Tiaaaaaa :(
Ja też właśnie wróciłam z wyprawy do lasu, tyle że rowerowej. :) Nic nie nazbierałam, bo pojechałam na przeszpiegi i znalazłam połacie niedźwiedziego czosnku, narwę po zmroku, bo to niedaleko parku, hi! :) Twoja wyprawa bardzo udana. A co do wypalania, to powiem Ci, że w moich rodzinnych stronach, czyli DŚ już się prawie tego nie widzi od kilku lat, a w Niemczech tego procederu się nie uprawia, przynajmniej jeszcze się nie spotkałam i też o tym nikt nie wspominał.
trzeba być konkretnym idiotą żeby utrzymywać, że wypalanie łąk prowadzi do czegokolwiek dobrego. ziemia nie jest przez to żyźniejsza, a mało tego, na takim pogorzelisku to mało co wyrośnie... ja nie wiem kiedy ludzie zaczną myśleć.piękne zbiory Ci się udały :) ja jutro się wybieram po czosnek niedźwiedzi, bo rośnie go u nas pełno, także będę chrupała jak królik :) pozdrowienia!
zazdroszczę tego czosnku - u mnie nie rośnie a na dalszą wyprawę na razie nie mogę sobie pozwolić
Ola, idiotów nie brakuje i ciągle właśnie tłumaczą takie wypalania użyźnianiem... Chciałabym móc wybrać się na dziki czosnek, eh....
koktajlu z pokrzywą nie lubią - ona ma taki charakterystyczny, niezbyt miły zapach....wolę dodawać do dań żeby był ugotowana albo uduszona
Iza, z tym wypalaniem traw to ja rozumiem niebezpieczeństwo, ale takiej inwazji kleszczów, jak w tym roku nie widziałam NIGDY. Ja do swojego ogrodu nie wychodzę prawie w ogóle, pies wychodzi mi przed taras np. na 30 sekund i wraca z dwoma kleszczami. Kiedyś, jak wypalano trawy, to tego cholerstwa było mniej...
Iza, a kleszcze? Ja się boję wyjść I NIE WYCHODZĘ do przydomowego ogrodu (który był wielką radością jak kupowałam...), bo pies idzie na siusiu i wraca po minucie z dwoma kleszczami... Nie pochwalam wypalania, ale na to cholerstwo chyba innego sposobu nie ma...
Iza, z przyjemnością i podziwem przeczytaĺam tego posta. Zazdroszczę wiedzy i znajomości natury. Po cichu licze, że moze uda mi sie kiedys trafic z Toba do lasu, bo to dopiero musi byc pouczajace grzybobranie z taka specjalustka jak Ty.
e tam, żadna ze mnie specjalistka - cały czas się uczę i wiele przede mną
Alicja, kleszcze były, są i będą - można takiego przywlec ze spaceru po parku miejskim czy choćby z trawnika przed domem. Trzeba używać odstraszaczy, oglądać się po spacerze i sprawdzać dokładnie zakamarki ciała, no i mieć nadzieję, że jeśli użre to nie zarazi.... Podczas wypalania ginie wszystko i więcej jest szkód niż pożytku - zakładając nawet że jakikolwiek pożytek z tego jest
kilka kleszczy w życiu zaliczyłam i strasznie się ich boję, ale nie można dać się zwariować - mam nie wychodzić z domu przez to cholerstwo ?
Nigdy nie zrywam niczego pod ochroną. Pamiętam z dzieciństwa moją mamę płaczącą nad głupotą ludzką gdy widziała rodzinki z bukietami mdlejących zawilców. Miejsce ich jest w lesie. Ale cieszę się przylaszczkami, bo w lasach wokół Warszawy, nigdy ich nie widziałam.Pozdrawiam z mego ekologicznego gospodarstwa.