Każdy z nas ma jakieś grono znajomych - bliższych i dalszych kolegów, koleżanki. Niektórych uważamy nawet za przyjaciół. Dla mnie przyjaźń to coś bardzo ważnego i niewiele osób jakie spotkałam w życiu obdarzyłam mianem przyjaciela - staram się nie nadużywać tego słowa. Przyjaciel to ktoś kto cieszy się moimi radościami, martwią go moje kłopoty a pomaga gdy potrzebuję wsparcia. No i będzie mnie zawsze akceptował taką jaką jestem - ze wszystkimi moimi wadami, o zaletach nie wspominając. Czas... czytaj dalej...
Lubię gotować, ale nie sterczeć godzinami przy garach. Moja kuchnia to dania domowe, smaczne i apetyczne. Poza gotowaniem interesuję się wszystkim co dotyczy grzybów.
Wiesz co... świetnie to napisałaś. Jestem dumna, że mogę powiedzieć, że mam prawdziwych przyjaciół. Takich właśnie, co obudzeni w środku nocy przyjdą mi z pomocą. I wiem, że ja dla nich zrobię dokładnie to samo... I powiem Ci więcej, ja wśród 'zwykłych' znajomych już dawno zrobiłam ostrą selekcję... może to i smutne, ale nie potrzebuję fałszywych przyjaciół wokół siebie, wystarczą mi ci prawdziwi... od zawsze i na zawsze...:) z nimi też można się pośmiać:)Świetny post!Pozdrawiam Cię!
widzisz, Asiu, mnie się wydaje, że w życiu ważniejszy jeden przyjaciel ale taki prawdziwy i szczery niż grono znajomych, którym na nas tak naprawdę nie zależy. Znajomi byli, są, za chwilę może ich nie być a przyjaciel będzie zawsze - choćby tysiące kilometrów stąd a nawet jak odejdzie do krainy wielkich łowów to jego serce i myśli zostaną..... Pozdrawiam mocno !
Kilka lat temu miałam okazje sprawdzić na własnej skórze sile przyjaźni i niestety bardzo ale to bardzo się zawiodłam na osobie, którą uważałam za najlepszego przyjaciela. Bolało bardzo ,ale cóż chyba było warto, bo przy okazji inna osoba okazała się tym prawdziwym przyjacielem choć wcześniej nigdy bym nie przypuszczała.... Jednak stare porzekadło, że "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie'' okazało się być bardzo prawdziwym. Każdemu życzę by miał choć jednego prawdziwego przyjaciela zamiast wielu, którzy nie zasługują na to miano.
i ja tego wszystkim życzę bo to bardzo ważne mieć kogoś kto naprawdę nas rozumie
A swoją drogą, to bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa, co Cię skłoniło do tych przemyśleń... Bo, że coś (lub ktoś), tego jestem pewna...
Asiu, żyję już trochę lat na tym świecie i z doświadczenia wiem, że różnie z tą przyjaźnią bywa. Czasami bardziej można liczyć na pozornie mniej bliskich ludzi niż na pseudo przyjaciół . . .
Zwykle nie udzielam się u Ciebie Pyzo (zresztą Ty u mnie też;)), ale tym razem twój post, choć mało kulinarny bardzo mi się spodobał. Jest tak jak piszesz Ty i jak dziewczyny, które się tu wypowiedziały. To smutna prawda, ze niekiedy wydaje nam się, że ktoś jest dla nas życzliwy, widzimy w nim Przyjaciela, zwierzamy mu się, a tymczasem ta osoba wykorzystuje to wszystko przeciwko nam. Myślę, że każdy doświadczył takich przeżyć, a jeśli nie to może uważać się za szczęśliwca. Ja niestety miałam takie doświadczenia. I dla mnie Przyjaciel to ktoś, kto nie jest na pokaz, ale od serca, że własnie moge do niego zadzwonic z każdym problemem, a on wysłucha i doradzi, niekoniecznie pogłaszcze po głowie, ale tez udzieli surowej krytyki, która tak naprawdę jest najszczersza poradą, i daje do myslenia. Ja na szczęście mam taką osobę, daleko, daleko ale mam, jedną! ale mam:) I bardzo życzę każdemu takiego KOGOŚ:)
oj, nie gniewaj się :) sama wiesz jak jest - mało czasu na odwiedziny, dzień ciągle za krótki :) O przyjaźni można dużo gadać, ale czy warto ? Jeśli ktoś ma prawdziwego, choćby jednego, przyjaciela to szczęściarz więc jesteś szczęściarą :) Dobrze, że to doceniasz i dbaj o to żeby było na zawsze ! Pozdrawiam cieplutko :)
Oczywiście, że się nie gniewam:) dla mnie doba tez mogłaby mieć 48 godzin, a nie 24:)
Wzruszyłam się oglądając ten filmik.A poza tym, chciałam powiedzieć, że z przyjemnością oglądam Pani zdjęcia i czasem czytam przepisy ;)Nie mam absolutnie chęci do gotowania . Chęci ani czasu,ponieważ pracuję non-stop ( szpital, nocne i 24 godzinne dyżury )ale Pani blog oglądać lubię.PozdrawiamKatarzyna
Pyza,zdecydowanie się zgadzam.Ostatnio dojrzałam nawet do przebrania swoich znajomych.Lepiej mieć jednego,ale na którego zawsze można liczyć niż grono takich co cię mają głęboko jak ich potrzebujesz!
Katarzyno, w życiu różnie bywa - może za jakiś czas będziesz miała więcej czasu i nabierzesz chęci na własne pichcenie :) Pozdrawiam serdecznie !