Podczas orawskich wakacji miałam okazję przyjrzeć się z bliska pracy prawdziwego kowala. Ramziaty, koń Dorotki, był uprzejmy zgubić podkowę a nawet dwie i trzeba było zawezwać fachowca. Dla takiego mieszczucha jak ja przyglądanie się całemu procesowi podkuwania koni to była duża atrakcja. Zaopatrzona z aparat i zgodę pana Jacka towarzyszyłam mu przez kilka godzin pracy. Do podkucia była także Latona i oba konie dostały po nowym komplecie końskich butków.Na Orawę pojechałam jednak w zupełnie innym celu - n... czytaj dalej...
Lubię gotować, ale nie sterczeć godzinami przy garach. Moja kuchnia to dania domowe, smaczne i apetyczne. Poza gotowaniem interesuję się wszystkim co dotyczy grzybów.