Przy wyborze gdzie wolałabym spędzić wakacje – w górach czy nad morzem, od zawsze wybierałam morze. Plaża, bimbanie, spanie do południa, opalenizna na ciemny mahoń – to była moja recepta na udane wakacje. Siłą nic by mnie nie zaciągnęło w góry. Komary, paniczne obmacywanie się po nogach, czy czasem już kleszcz się do mnie nie przyssał, i ta mozolna wspinaczka. Na pytanie jak daleko – gdybym usłyszała „jeszcze 4 godziny”, chyba sturlałabym się po jakiejś dolinie do wąwozu i cze... czytaj dalej...